Ballada o zakręcie życiowym, który zamienił się w rondo

Wracajmy Do pierwszej rozmowy z pozoru o niczym Do pierwszego uśmiechu skrytego pod rzęsami Do pierwszego muśnięcia dłoni pod pozorem Do pierwszego wtulenia jak dwa kawałki gliny Do pierwszego My

KOLUZJE Moja tęsknota Pokochała twoją tęsknotę Po kilku latach Moje słabości Znienawidziły twoje słabości

FLANEUR Idę przed siebie a kamienie W mojej przepastnej kieszeni Prześlizgują się pomiędzy Chłodnymi palcami Wcale się nie śpieszę a świat Rozchyla się by wnet Zasnutym być jak kurtyna Łopotana przez los Mijam powoli wydarzenia Obserwując je bez dotyku Zapisując wciąż na kliszy Mojej pamięci Im dalej idę tym mniej we mnie Ciężkich kamieni doświadczeń Więcej wspomnień, gdy na głowie Welon kurtyny

Diamentowi Ja Skryta milcząca Ukrywszy schowawszy zdusiwszy Plany pragnienia dzisiaj teraz Nie pamiętając nie oczekując nie widząc Krzykliwy eksplodujący Ty

ECHO Wędruję labiryntem echa Pogłosu korytarzami Błądzę wiedziona dźwiękiem Wracam zawracam Zatracam Zakręt za zakrętem śledzę Melodii zapach ulotny Echo prowadzi mnie drogą Smugi fugi Pleciugi W końcu ścieżka ucieka Usuwające stopom Nitki dźwięku Znak smak Tak

SZCZĘŚCIE Szczęście to dług Z odroczonym terminem Spłaty Odsetki biją Od pierwszej fali Radości Mija dobre Nadciąga wierzyciel Życie

* ** Najlepiej udały się moje Miłości wyobrażone Epickie sagi namiętności W wersji demo Przećwiczyłam do bólu jak Materializuję twoje Ścigające wiatrem Spojrzenie Nasze stopione oddechy Zapadam w ciebie ty we mnie Składam komórka po komórce Syte ciało Gdy mijasz mnie na ulicy Prześlizgując się wzrokiem Bardzo uważnie wyczytuję W dłoni książkę