Syrena Na dnie morza jest ciepło. Na dnie morza jest cicho. Na dnie morza jest bezpiecznie. Ariela wyciągnęła ramiona i popłynęła z morskim prądem. Przemknęła pomiędzy wodorostami, poigrała z ławicą srebrnych, migotliwych rybek. Kluczyła, bo nie chciała by dostrzegł ją ktoś z pałacu. Wpłynęła do jednej z grot, pokonała zalany wodą korytarz i wyłoniła się z wody w jednej z przybrzeżnych jaskiń. Na brzegu czekał już Eryk. Wygłodniały chwycił ją w ramiona. Całował usta, pieścił językiem płatki uszu, szyję, kark. Wodził opuszkami palców po piersiach. Ariela przymknęła oczy, poddawała się tej grze, rozpływała w strumykach drżeń obiegających jej ciało. Iskierki goniły po całej jej skórze - za palcami Eryka, wyprzedzając niecierpliwie ich pojawienie, obok palców. Ariela cała była iskrą. Eryk sunął dłońmi od jej piersi do bioder. Potem niżej. Jego palce wplątały się w łuski. - Ech - klepnął dłonią po jej syrenim ogonie - Dlaczego nie możesz być taka jak inne dziewczyny? - Ni...
Urodziłam się piątego dnia wiosny i takie bywa moje życie - już nie zima, ale i wiosna niekoniecznie. Pomiędzy pokonywaniem kolejnych zakrętów pojawiają się słowa, historie, wiersze, zabawy literackie. Już wkrótce :)