Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

Deszcz

DZIŚ Ubrałam się w deszcz Wypełniona gorącym gorzkim Z cytryną Herbaty dzbankiem Chcę moknąć Przymierzyłam wiatr Opakowana czerwonym od nadziei Płaszczem wiosennym To dzisiaj Wyszłam do świata Wilgotna kropel girland Perełkami Mokra oczekiwaniem Na ciebie

Wszechświat

WSZECHŚWIAT                           Pasażerce, lato 2009 Wszechświat jest Na wyciągniecie dłoni Był jest będzie Bliski rytmem i szumem Ciepłych fal Wszechświat ugina się Pod dotykiem stopy Constans A obcy to jeszcze tylko Urban legend Wszechświat kusi Swoimi tajemnicami Powoli Ufając nieskończoności Dowiadujemy się, że Wszechświat codziennie Rozszerza krańce A my wraz z nim Coraz bardziej od siebie Się oddalamy

Świetlik

ŚWIETLIK Jestem tu tylko na chwilę Musnęłam skrzydłem Myślisz, że wystarczy Wyciągnąć ku mnie Pragnienie Za moment mnie tu nie będzie Pragnienie porwę Do góry za sobą Nie będziesz wiedział za czym Bardziej tęsknisz

Na szczęście

NA SZCZĘŚCIE Gwiazdy, które spadały Gdy prosiłam o miłość Zamieniły się w sznur Kamyków spływający  Z mojej szyi Tęcze, na których drugim Końcu miało czekać szczęście Zamknęły się ciasną Bransoletką na przegubie Dłoni Na szczęście Na pewno Na darmo

Delikatne Czerwone Półwytrawne

DELIKATNE CZERWONE PÓŁWYTRAWNE Delikatne, czerwone, półwytrawne Moje emocje Delikatne tylko z pozoru Pozoru głaszczącego cię w twarz Czerwone pragnieniem za bardzo Za bardzo za mocno za blisko Półwytrawne jak wszystko Wszystko pół letnie pół zimowe Delikatne, czerwone, półwytrawne Moje ciało Delikatne cienkością skóry zalanej dotykiem Czerwone pędzącą krwią rozlewającą się we mnie Półwytrawne cierpkością gdy za nią lepki miód Delikatne, czerwone, półwytrawne Nasze ciała Delikatne kruchym constansem trwającym chwilę Czerwone wspólną eksplozją która bywa implozją Półwytrawne, bo tylko na chwilę trwającą za długo Delikatne, czerwone, półwytrawne Pożegnanie Delikatne, bo ciągle jest jutro Jutro nadchodzące za szybko Czerwone pamięcią ciała Ciała wpuszczającego głód Półwytrawne nijakością Nie kochankowie nie bracia

Tango

TANGO (Joannie J na urodziny) To było bardzo upalne lato Powiedziała jej kiedyś matka Ona jednak dobrze wiedziała To słońce śmiało się jak szalone W apogeum sierpniowego tanga