Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

Drzazga, rozdział 5

OLGA: DIDASKALIA — Idź. Idź do tych twoich dziwek! Odgłos trzaśnięcia drzwiami, tupot nóg na podjeździe, stuknięcie drzwiczek samochodu i szelest kół. Na jedoczesnym planie, do uszu Olki docierają odgłosy przesuwanych złością garnków, szczęk rozdrażnionych talerzy i chrobot obrażonych sztućców. Rodzinne, niedzielne popołudnie. Rodzice pokłócili się przez Olkę. To ona doprowadziła do dzisiejszych krzyków i przepychanek. Krzyków i przepychanek, przez które ojciec wyszedł z domu. Wychodził z domu z różnych powodów, ale jeszcze nigdy przez nią. Przez osiemnaście lat była córką idealną – świadectwa z czerwonym paskiem, najlepsze w klasie oceny, olimpiada historyczna w przygotowaniu. Powroty z imprez zawsze przed 23.00 i to odbierana przez ojca. To dla niej wracał do domu. Wracał z długich delegacji. Wracał z posiedzeń i odbiorów budowy. Wracał z nadgodzin, dzięki którym rodzina mogła spokojnie żyć. Wchodził do domu z twarzą wyżłobioną godzinami harówy. Jadł obiad i tonął na

Drzazga, rozdział 4

MAGDALENA: PRZYTRAFIŁO SIĘ — Przytrafiło się dziewczynie zaraz po ślubie. Mówię jej, młoda jesteś, dzieci będziesz jeszcze mieć. A mój syn studia dopiero kończy, na kupie się wszyscy gnieździmy, idź do lekarza. Załatw to. Magda siedzi pod stołem. Cztery rogi, rozlanego kwiatowym wzorem obrusa dotykają dywanu. Kwiatowy wzór przepuszcza smugi słońca. Dywan utkany jest z gąszczu kół, kwadratów, esów, floresów. Krainą, w którą mała Magda wnika wzrokiem, by zagubić się na kwadranse. Nie ma jej. Zaszywa się pod tym stołem z serwetą, za tym tureckim dywanem. Ponad nią świat dorosłych. Babcia Janinka, sąsiadka Kielecka, dwa papierosy zasnuwające pokój mgłą oraz dwie szklanki kawy parzonej. Szklanki osadzone były w metalowych, plecionych koszyczkach. Babcia Janinka pochodziła ze starej szkoły dorosłych, według której, jeśli dziecka nie widać, to dziecko nie słyszy, a dziecko poniżej wieku szkolnego nawet jak słyszy, to nie słucha. — Ja tylko Januszka urodziłam. Widziałaś, ile g