Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2020

Drzazga, rozdział 10

MARIA: ZIMA Każda epoka ma swoje własne skrzypiące podłogi. W dzisiejszych mieszkaniach królują panele podłogowe. Nie skrzypią, ale stopy idące po nich wydają pewien charakterystyczny stukot. Tuk tuk tuk, gdy wracasz się po coś w szpilkach. Tak tak tak, gdy chodzisz na płaskim obcasie. Tok tok tok, gdy przemierzasz dom w klapkach. Tuk, tak i tok słyszysz nawet od sąsiada. W tym mieszkaniu podłogi skrzypią. Skrzypią kilkoma dziesięcioleciami pracującej klepki. Dla Marii to odgłosy znane. W dzieciństwie delikatne skrzypienie spod drzwi łazienki kołysało ją do snu. Porankami wybudzała się przy akompaniamencie potrojonych trzeszczeń śpieszących się do pracy dorosłych. Teraz w domu panowała cisza. Maria zatopiła się w fotelu. Za oknem padał drobny śnieg. Wiosna została oficjalnie powitana kilka dni wcześniej. Czas równonocy wiosennej. Chwila, gdy rozszerzający się dzień i zanikająca noc spotykają się ze sobą w połowie drogi. Podają sobie dłonie, niczym równorzędni partnerzy

Drzazga, rozdział 9

DRZAZGA Drzazga weszła w tyłek Marysi pierwszego dnia wakacji. Tak naprawdę weszła jeszcze tego samego dnia, co rozdanie świadectw w szkole. Dla niej był to już dzień wolny. Rano odstała trochę czasu na akademii, odebrała swoje świadectwo z czerwonym paskiem i pożegnała się z klasą. Marysia zaczynała nowe życie. Nowa, czwarta klasa, przeprowadzka do nowego domu, nowe osiedle, nowe koleżanki. Wszystko byłoby ciekawe, radosne, gdyby nie ta drzazga. Z drzazga było na początku tak. Osiedle, w którym dopiero, co zamieszkała z rodzicami, ciągle było w budowie. W niektórych domach pojawili się lokatorzy, inne stały w stanie surowego oczekiwania. Były tam także świeżo rozpoczęte budowy, puste place. Dookoła rozpościerały się siatki szalunków, fundamentów lub różnej wielkości murów. Dopiero rozpoczęte potencjały przyszły domów. Wszędzie leżało mnóstwo desek po szalunkach, przygotowanych do zakładania. Ułożone w równe stosy lub rozsypane bierki. Towarzyszyły im góry piachu, mur